23 marca 2014

KOCHANI !

PRZEPRASZAM ŻE NIE DODAJĘ ROZDZIAŁÓW ALE NIE MAM  LAPTOPA :c
WEJŚCIE NA ŁADOWARKĘ W LAPTOPIE NIE DZIAŁA I NIE MOGĘ GO NAŁADOWAĆ A NIESTETY JEST ROZŁADOWANY. :c RODZICE ZAWIOZĄ GO DO NAPRAWY  W TYGODNIU I JAK JUŻ GO ODBIORĘ TO WTEDY NAPISZĘ DLA WAS DŁUGI PEŁEN SEKSU  ROZDZIAŁ.

WYBACZCIE KOCHANIE ŻE MUSICIE TAK DŁUGO CZEKAĆ :c
KOCHAM WAS <3

10 marca 2014

Rozdział 60

Harry wyszedł ze  mną przed dom. Wziąłem wyciągnąłem paczkę papierosów i poczęstowałem nimi mojego przyjaciela. Odpaliłem szluga i zaciągnąłem się.
- Co dalej?-zapytał Loczek.
- Zabiję go-powiedziałem stanowczo.
- Uspokój się, jedź do domu i przemyśl to wszystko-powiedział Harry.
- Masz rację-powiedziałem i pożegnałem się z nim. Wsiadłem do samochodu i jak najszybciej jechałem do domu. Do mojej małej księżniczki. Po paru minutach byłem już na podjeździe. Wysiadłem z samochodu i  powoli szedłem do domu. Kiedy wszedłem do mieszkania spojrzałem na An śpiąca na kanapie i na James'a. Podszedłem do niego.
- Długo już tak spi?-zapytałem.
- Nie.-odpowiedział i wstał. 
- Dobra dzieki, za pilnowanie An.-powiedziałem. Uśmiechnął sie i wyszedł z mieszkania. Wziąłem ją na ręce i powoli zanioslem ją do sypialni po czym położyłem na łóżku. Okrylem ją kołdra i pocałowałem w czoło. Otworzyła oczy i uśmiechnęła sie delikatnie. 
- Spij kochanie.-powiedziałem cicho i wyszedłem z sypialni. Zamknąłem drzwi i wszedłem do swojego biura

*OCZAMI AN. PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ *
Obudził mnie delikatny dotyk Nialla. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.
- Nie chciałem cię obudzić-powiedział.
- Nie obudziłeś-powiedziałam. Blondyn położył się obok mnie. Spojrzałam w jego oczy. Biedne zmartwione oczy.
- Co się stało kochanie?-zapytałam.
- Nic się nie stało-odpowiedział i wtulił mnie w siebie.
- Przecież widzę-powiedziałam.
- Nie mogę sobie tego wybaczyć, że pozwoliłem Ci wtedy iść, gdybym był przy tobie to nic by się nie stało-powiedział a jego oczy zaszkliły się.
- Było minęło-powiedziałam i wtuliłam się w niego.
- Nie Ana, nikt niema prawa cię skrzywdzić-powiedział. Nie mogłam dłużej tego słuchać.Wstałam z łóżka i powoli szłam do łazienki.
- Gdzie idziesz?-zapytał.
- Do łazienki umyć się-powiedziałam i zniknęłam z zasięgu jego wzroku. Puściłam ciepłą wodę do wanny i usiadłam na zimnych kafelkach. Odwiązałam bandaże z nadgarstka a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nerwowo co chwile je wycierałam.
- Kochanie-spojrzałam na Nialla stojącego przy drzwiach. Po chwili usiadł obok mnie.
- Dlaczego płaczesz?-zapytał.
- Nie mogę przestać o  tym myśleć, ona powiedziała że nie jestem jej córką, że mój tata nie jest moim biologicznym ojcem, powiedziała mi że  w ogóle mnie nie chciała-powiedziałam i zaczęłam płakać jak małe dziecko.
-Chodź tutaj szkrabie- powiedział i wtulił mnie w siebie.
- Nie ważne co ona powiedziała, masz mnie i pamiętaj że ja nigdy cię  nie zostawię-powiedział.
- Kocham Cię- dodał po chwili.
- Ja Ciebie też-odpowiedziałam mu.
- Chodź wykąpiemy się razem- powiedział i pomógł mi wstać. Patrzyłam jak mój ukochany się rozbiera. Kiedy już to zrobił spojrzał się na mnie.
- Mam ci pomóc?-zapytał. Pokiwałam twierdząco głową.  Horan podszedł do mnie.
- Ściągniemy te porwane ubrania-powiedział i zaczął mnie rozbierać. Kiedy już byłam naga weszłam do wanny a  Niall zajął miejsce za moimi plecami. Oparłam  się o jego tors. Spędziliśmy w wannie prawię godzinę.
- Wychodzimy już?-zapytałam.Nic nie odpowiedział.Wyszedł pierwszy z wanny. Owinął swój ręcznik wokół bioder a po chwili wziął mnie na ręce. Zaniósł mnie do sypialni i delikatnie położył na łóżku. Zaczął całować mnie po szyi schodząc coraz  niżej. Kiedy czuła już jego delikatne pocałunki w okolicach mojej kobiecości wzdrygnęłam się.
-Co jest kochanie?-zapytał i spojrzał w moje oczy.
-Boję się-powiedziałam.
- Nie bój się, nie będę taki jak on-powiedział i delikatnie uśmiechnął się.
- Ufam Ci-powiedziałam a  on kontynuował czynność. Zaczął delikatnie masować moją kobiecość, czasami delikatnie ją całował. Po chwili sięgnął po prezerwatywę i założył ją na całą swoją długość. Delikatnie wszedł we mnie co sprawiło mi delikatny ból.
-Wszystko w porządku?-zapytał a ja pokiwałam nerwowo głową.Zaczął się powoli we mnie poruszać. Z każdą chwilą coraz syciej. Po dłuższej chwili doszliśmy równocześnie. Zmęczony blondyn opadł obok mnie.Okryłam nas kocem i wtuliłam się w niego, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.



Taki tam krótki beznadziejny rozdział. Jestem chora i nie mogę nic wymyślić konkretnego. Przepraszam. Co do następnego rozdziału, będzie on za 20 komentarzy. I obiecuję wam że będzie dłuższy i z jakąś akcją.




04 marca 2014

Rozdział 59.

*Oczami Louis'a*
Od razu jak opuściłem szpital pojechałem po chłopków. Przedstawiłem im całą sytuację i od  razu pojechaliśmy do tych ludzi. Zayn jechał z Harry'm a ja z Liam'em. Zaparkowaliśmy samochody pod bramą domu gdzie przytrzymywali Ane. Wszedłem po cichu do środka razem z chłopkami. Było wyraźnie słychać ich kłótnie dobiegającą z salonu.
- Kurwa mówiłam aby ja wywieść z miasta-krzyknęła jakaś kobieta.
- Skąd mieliśmy wiedzieć że ją znajdą-odkrzyknął Paul.
- Mówiłam dajmy sobie spokój, a ty chciałeś aby Cię popamiętali-powiedziała już spokojniej.
- Zamknij się bo zaraz ci przypierdolę-krzyknął.
- Nie zapominaj że jestem w ciąży-krzyknęła. Na mój znak razem z chłopakami weszliśmy do salonu.
- Proszę,proszę jaka rodzinna kłótnia-powiedziałem spokojnie.
- Co wy tu kurwa robicie?-powiedział zdenerwowany Paul.
- Przyszliśmy sobie coś wyjaśnić-powiedział Zayn.
- Nie wiem o co wam chodzi-powiedziała ta kobieta.
- O twoją córkę kurwo-powiedział zdenerwowany Malik. Rozumiem go, w końcu tak samo jak Niall kochał Ane.
- Wyjdźcie stad bo zadzwonię na policję-powiedział Paul.Zaśmiałem się mu prosto w twarz.
- I co im powiesz?-zapytałem rozbawiony.Nic nie odpowiedział.
- Kurwa wypierdalać stąd-powiedział i rzucił się na mnie.Chłopaki natychmiast go obezwładnili. Ja zająłem się kobietą.
*Oczami Anastasii*
Kiedy się obudziłam Niall'a nie było obok. Wystraszona natychmiast wstałam z łóżka i zbiegłam na dół. Na szczęście Niall był w salonie i grał na konsoli. Uspokoiłam się i podeszłam do niego.
- Coś się stało kochanie?-zapytał i spojrzał na mnie.
- Przestraszyłam się-powiedziałam spokojnie i usiadłam mu na kolanach. Chłopak objął mnie.
- Obiecałem  że cię nie zostawię-powiedział i pocałował  mnie w policzek.
- Tak wiem, ale znając ciebie ty im nie odpuścisz-powiedziałam i wplotłam pale w jego włosy. Zaczęłam się nimi bawić.
- To prawda, zobacz co oni z Tobą zrobili-powiedział i wziął moje dłonie w ręce. Przyglądał się uważnie opatrunkowi
- Było minęło kochanie,nie chce aby coś stało się Tobie-powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
- Nie Ana, ja im nie odpuszczę,ten chuj cię zgwałcił-powiedział zdenerwowany.Wstałam z jego kolan i bez słowa poszłam do kuchni. Na samą myśl co się wydarzyło w tamtej piwnicy po moim policzku zaczęły spływać łzy. W tym czasie do kuchni wszedł Niall. Szybko wytarłam łzy i spojrzałam na niego.
- Dlaczego płaczesz?-zapytał i podszedł do mnie.
- Nie płaczę-powiedziałam i spuściłam głowę w dół aby nie patrzeć w jego oczy. Blondyn złapał mnie za podbródek  i zmusił abym patrzyła w jego piękne niebieskie oczka. 
- Przecież widzę-powiedział. 
- Niall ja się tak cholernie bałam,sprawili mi taki ból, on mnie uderzył, zgwałcił, traktowali mnie jak szmatę. W tamtym czasie tak się czułam, chciałam się zabić, ale wiedziałam że mnie uratujesz-powiedziałam patrząc mu w oczy. Nie mogłam powstrzymać łez.Chłopak delikatnie gładził mój policzek kciukiem. 
-Jesteś dla mnie najważniejsza, martwiłem się o Ciebie odkąd wyszłaś z domu,patrzyłem na ciebie jak odchodzisz, nie chciałem abyś tego robiła ale postanowiłem się zmienić,chciałem Ci dać więcej swobody,gdybym wiedział że-nie pozwoliłam mu dokończyć. Pocałowałam go namiętnie. Horan odwzajemnił mój pocałunek pogłębiając go. Oderwaliśmy się od siebie aby zaczerpnąć powietrza.
- Kocham Cię-powiedział. 
- Ja Ciebie też-powiedziałam i delikatnie uśmiechnęłam się. W tym czasie zadzwonił telefon Niall'a. Chłopak spojrzał na wyświetlacz i odebrał. Widziałam po nim że się denerwuje. Po chwili się rozłączył. 
- Kto dzwonił?-zapytałam.
- Harry, muszę zaraz jechać do niego-powiedział i przyłożył telefon do ucha. Przeprowadził jakąś dziwną rozmowę z kimś  i rozłączył się.
- Pamiętasz James'a?-zapytał i uśmiechnął się.
- Tak przedstawiłeś mi go na ostatniej imprezie-powiedziałam. 
- To się bardzo cieszę-powiedział i pocałował mnie. Poszliśmy razem do salonu i usiedliśmy na kanapie. Niall objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Po jakiś 5 minutach rozległo się pukanie do drzwi. 
- Otworzę-powiedział blondyn i poszedł otworzyć drzwi. Po chwili wrócił z James'em.
- Hej-przywitałam się z chłopakiem.
- Cześć-odpowiedział i uśmiechnął się.
- To ja uciekam-powiedział Niall i podszedł do mnie. Pocałował mnie namiętnie. Odwzajemniłam jego pocałunek. 
- Nie wychodź z domu-powiedział i wyszedł. 
-Chcesz coś do picia?-zapytałam James'a.
- Wodę-powiedział i usiadł na kanapę. Poszłam do kuchni i nalałam mu wody do szklanki. Kiedy wróciłam do salonu chłopak spojrzał się na mnie
- Wiesz gdzie pojechał Niall?-zapytałam i podałam mu wodę.
- Nic mi nie powiedział, powiedział  tylko abym miał Cię na oku-powiedział i napił się wody.
- Wiesz że nie musisz tego robić?-zapytałam i usiadłam obok niego.
- Wiem-odpowiedział i spojrzał na mnie.
- Wiec dlaczego to robisz?-zapytałam.
- Z własnej woli-powiedział i uśmiechnął się. Po chwili spojrzał na moje nadgarstki.
- Co Ci sie stało?-zapytał.
- To nic takiego-powiedziałam.
*Oczami Niall'a*
Jak najszybciej pojechałem do domu Harry'ego.Bez pukania wszedłem do środka.
- Harry!-krzyknąłem.
- W piwnicy-odkrzyknął. Jak najszybciej zszedłem po schodach na dół. Zobaczyłem tego dupka jak śmieje się w twarz mojemu przyjacielowi. Podszedłem do niego i wymierzyłem mu cios z pięści w twarz. Spojrzał na mnie a z wargi leciała mu krew.Uśmiechnął się do mnie co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Chciałem ponownie mu przywalić ale Harry mnie powstrzymał.
- Odpuść sobie -powiedział Styles i złapał mnie za ramię. Paul coś do mnie mówił, ale starałem się nie zwracać na niego uwagi.
- Twoja dziewczynka jest taka ciasna-powiedział.Nie wytrzymałem, wymierzyłem mu parę dodatkowych ciosów. Harry nawet nie próbował mnie powstrzymać. Kiedy się opanowałem odsunąłem się od niego. Był prawię nieprzytomny.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem-powiedziałem i wyszedłem z piwnicy.


Kochani przepraszam z błędy, ale starałam się szybko pisać. Następny rozdział dodam jak będzie 30 komentarzy,  i tym razem nie ulegnę, nawet jak będę musiała czekać 3 tygodnie nie dodam rozdziału. :D




02 marca 2014

Rozdział 58

Leżałam bez ruchu i płakałam. Nie mogłam się ruszać. Chciałabym aby ten koszmar wreszcie się skończył. Niech mnie zabiją, chcę zakończyć te cierpienia. Wszystko mnie bolało. Po jakiś 20 minutach do mojego więzienia przyszła moja matka. Podeszła do mnie i zawołała Paul'a.Ten jak pies zaraz do niej przyleciał.
- Co chciałaś?-zapytał i podszedł do niej.
- Idź ją umyj-powiedziała. Mężczyzna rozwiązał mi ręce i podniósł mnie. Nie miałam siły iść na własnych nogach, dlatego po chwili wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Ściągnął ze mnie koszulkę  i wsadził mnie do wanny. Oblał mnie lodowatą wodą. Cała się trzęsłam.Natychmiast wyszłam z wanny. W tym momencie do łazienki weszła ona. Podała mi ręcznik. Okryłam się nim. Trzęsłam się jak głupia. Było mi cholernie zimno do tego rany na nadgarstkach piekły mnie. Kobieta założyła na mnie jakieś podarte spodenki i podartą koszulkę Paul'a. Mężczyzna ponownie zaciągnął mnie do piwnicy i związał. Na szczęście wcześniej jak spojrzałam przez okno rozpoznałam miejsce w którym się znajduję. Kiedyś przejeżdżaliśmy z Niall'em obok tego domu na przeciwko. Taki wielki pomarańczowy dom.
- Wychodzimy na zakupy, nie ma nic w lodówce-krzyknęła matka. Już po chwili słyszałam jak odjeżdżają. Szybko wyciągnęłam telefon z spodni zadzwoniłam do Horan'a. Chłopak od razu odebrał.
- Kochanie gdzie jesteś, nigdzie nie mogę Cię znaleźć- powiedział.
- Niall pamiętasz ten dom pomarańczowy który tak bardzo mi się podobał?-zapytałam.
- Tak-odpowiedział.
- Jestem w domu na przeciw proszę Cię przyjedź jak najszybciej dopóki  ich  nie ma w domu-powiedziałam i rozłączyłam się. Szybko schowałam telefon. Usiadłam przy ścianie i próbowałam jakoś  się uwolnić, ale bolące rany nie powalały mi na dużo. Oparłam się o ścianę i zaczęłam płakać. Dwa dni nic  nie jadłam. Byłam bardzo głodna i wyczerpana. Miałam ochotę się położyć i już nigdy nie wstać. Moje powieki stawały się coraz cięższe. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
- Ana kochanie-usłyszałam krzyk a po chwili otwierające się drzwi do piwnicy. Nie miałam wystarczająco siły aby otworzyć oczy.
- Kochanie jestem tu, zaraz Cię zabiorę-spokojny głos Niall'a sprawił że delikatnie się uśmiechnęłam.
-Zabiję ich za to Co zrobili, jesteś cała poraniona-powiedział i odwiązał mi ręce. Zabrał moje rzeczy i wziął mnie na ręce.
- Louis mam ją-powiedział i wyniósł mnie z tego strasznego domu.Delikatnie położył mnie na tylne siedzenia samochodu. Po chwili wszyscy odjechaliśmy.
- Kochanie nie śpij zaraz będziemy w szpitalu-powiedział.
- Tylko 5 minut-powiedziałam. Chłopak gwałtownie zatrzymał samochód.
- Louis idź do tyłu i nie pozwól jej spać-powiedział. Po chwili moja głowa leżała  na kolanach Tomlinsona.
- Ana kurwa jak uśniesz możesz się już nie obudzić-powiedział Tommo i uderzał mnie delikatnie po policzkach. Po chwili jego ręka leżała na moich udach.
- Stary nie obmacuj jej kurwa-powiedział zazdrosny Niall.
- Jest cała zimna, jedź szybciej-powiedział stanowczo Louis. Po chwili byliśmy już pod szpitalem. Niall wziął mnie na ręce i jak najszybciej zaniósł mnie do budynku.
*2 godziny później oczami Niall'a*
Siedziałem w poczekalni czekając na jakiekolwiek informacje od lekarzy.
- Panie Horan mamy już wyniki badań-powiedział lekarz wychodząc z sali mojej księżniczki.
- Co z nią?-zapytałam wstając z krzesła.
- Wyniki ginekologiczne wskazują że Pana żona została zgwałcona-powiedział.
- A co ze zdrowiem?-zapytałem.
- Po dodatkowych badaniach może ją Pan zabrać do domu-powiedział i odszedł.
- Zabiję tego chuja który ją zgwałcił!-powiedziałem zdenerwowany.
- Przestań tylko idź do niej, teraz Ana cię potrzebuje-powiedział mój przyjaciel. Po cichu wszedłem do sali mojej księżniczki. Leżała na plecach bez ruchu. Podszedłem bliżej i usiadłem na krześle obok jej łóżka. Płakała. Tak bardzo chciałem aby była szczęśliwa, a tylko spierdoliłem sprawę.
-Ana-powiedziałem cicho i złapałem ją za dłoń. Nic nawet na mnie nie spojrzała. Zacisnęła powieki i rozpłakała się bardziej.
- Kochanie-wstałem i przytuliłem ją.
-Niall tak bardzo się boję-powiedziała.
- Cii wszystko będzie dobrze-powiedziałem i odsunąłem się od niej, Wytarłem jej łzy z policzka i delikatnie ja pocałowałem.
-Zabierz mnie stąd-powiedziała.
- Nie możesz, musisz przejść przez dodatkowe badania-powiedziałem.
- Chcę wyjść na własne żądanie-powiedziała i położyła się.
- Ana zrozum badania jeszcze musisz zrobić-powiedziałem. Odwróciła się ode mnie plecami.
- Kochanie zrozum, wieczorem mogę Cię zabrać-powiedziałem. Nic się nie odezwała. Obraziła się.
- No dobrze jak chcesz-powiedziałem i wyszedłem z sali.
*Oczami Anastasii*
Nie mogę tu dłużej zostać, chcę być w swoim domu, w swoim łóżku ze swoim mężczyzną. Chcę czuć się bezpiecznie. Po chwili do sali wrócił Niall.
- Ubierz się kochanie, mam wypis-powiedział. Wstałam z łóżka i założyłam na siebie bluzę Horana. Bo tylko to miałam. Powili opuściliśmy budynek. Niall trzymał mnie za rękę jak małe dziecko.
- Gdzie Louis? -zapytałam.
- Miał do załatwienia pewną sprawę-powiedział o otworzył mi drzwi do samochodu. Zajęłam miejsce pasażera i zapięłam pasy. Blondyn okrążył samochód i już po chwili sam był w samochodzie. Odpalił silnik i ruszył. Jechaliśmy w ciszy. Cały czas patrzałam w boczną szybę. Po 20 minutach siedziałem już na sofie w salonie.
- Potrzebujesz czegoś?-zapytał Niall.
- Głodna jestem-powiedziałam.
- Co byś chciała zjeść?-zapytał i usiadł obok mnie. Wziął moje dłonie w ręce i przyglądał się moi owiniętym w bandaż nadgarstka. Spojrzałam w jego oczy i zauważyłam żal, smutek, ból.
- Pożałuję tego-powiedział po dłuższej chwili ciszy.
- Zrobisz mi jajecznicę?-zapytałam. Chłopak bez słowa wstał i poszedł do kuchni. Po paru minutach zapach jajecznicy wypełniał cały dom.Powoli weszłam do kuchni i usiadłam przy stole.
- Proszę kochanie-powiedział blondyn i położył na stole talerz z jajecznica.Wzięłam widelec i zaczęłam jeść. Jadłam to jakby to miał  być mój ostatni posiłek.
-Wolniej kochanie nikt Ci tego nie zabierze-powiedział Horan. Spojrzałam na niego i dopiero teraz uświadomiłam sobie  jak szybko zajadałam się jajecznicą.
- Smakowało?-zapytał kiedy skończyłam jeść.
-Tak, dziękuję-powiedziałam i odeszłam od stołu. Weszłam po schodach do sypialni, a Niall za mną jak cień.
- Pójdziemy spać?-zapytałam.
- Przebierz  się  najpierw-powiedział i przyniósł mi z garderoby swoją koszulę. Pomógł mi się rozebrać i przebrać. Położyłam się do łóżka  a Niall obok mnie. Wtuliłam się w niego.
- Niall...-zaczęłam.
- Tak kchanie?-zapytał.
- Jak się obudzę będziesz tu wciąż?-zapytałam.
- Tak-powiedział.
- Obiecujesz?-zapytałam.
- Obiecuję, a teraz śpij-powiedział i wtulił mnie w siebie. Ze zmęczenia nawet nie wiem kiedy zasnęłam

Kochani przepraszam za błędy. Mam nadzieję że podoba wam się rozdział <3 25 komentarzy i dodam kolejny :)

01 marca 2014

Rozdział 57

Zaczęłam się od niego odsuwać. Mężczyzna zbliżał się do mnie powoli.  Nie mogłam się bronić. Miałam związane ręce.
- Nie uciekniesz kochanie-powiedział a ja w tym samym czasie zetknęłam się z zimną ścianą.
- Pożałujecie tego!-krzyknęłam i zaczęłam się szarpać. Moje nadgarstki były poranione.
- Twój chłoptaś Cię szybko nie znajdzie-powiedziała moja rodzicielka i podeszła do mnie.Patrzyłam na nią z pogarda. Jak ja mogłam z nią żyć tyle lat. Gdybym wiedziała że takie coś się stanie to już dawno bym uciekła z domu.
- Miałaś ślicznego synka,szkoda że tak nagle zmarł-ponownie się do mnie odezwała.Spojrzałam na nią pytająco bo nie bardzo wiedziałam o co jej chodzi.
-Nie ważne kochanie, czym mniej wiesz tym lepiej ci się żyje-powiedziała i się uśmiechnęła.
- Jesteś skończoną szmatą-krzyknęłam.Natychmiast pożałowałam tych słów. Paul kopnął mnie w brzuch. Zwijałam się z bólu na zimnej podłodze.
- Chodź kochanie obiecałem Ci kolację-powiedział Paul do kobiety,którą kiedyś uważałam za matkę.Po chwili już ich nie było w moim więzieniu. Sms który do mnie przyszedł, przypomniał mi że mam telefon. Próbowałam go wyciągnąć. Kiedy już mi się udało to zrobić odczytałam sms'a od Niall'a. Starałam się jak najszybciej mu odpisać.
Kiedy usłyszałam jakieś kroki natychmiast schowałam telefon do kieszeni. Do piwnicy wszedł Paul. Rzucił we mnie jakimś kocem.
- Przyda Ci się!-powiedział chamsko i wyszedł. Wstałam o zaczęłam się szarpać. Z moich nadgarstków zaczęła już lecieć krew. Po dłuższej chwili zrozumiałam że moje starania nic nie dają. Załamana usiadłam na koc i zaczęłam płakać.
*oczami Nialla*
Kiedy moja księżniczka długo nie wracała zacząłem się o nią martwić. Wysłałem jej sms'a i z niecierpliwością czekałem na odpowiedź. Myślałem że zasiedziała się u swojej koleżanki. Kiedy dostałem odpowiedź myślałem że coś zaraz rozwalę. Porwali moją Anastasie. Zdenerwowany wybrałem numer do Louis'a.Jak zwykle nie odbierał. Cały czas próbowałem się do niego dodzwonić. Dopiero za trzecim razem raczył odebrać.
- Co jest?-zapytał.
- Raczysz kiedyś kurwa odebrać za pierwszym razem!-powiedziałem zdenerwowany.
- Mów co jest!-powiedział chamsko.
- Porwali Ane- powiedziałem. Chłopak się rozłączył. Zdenerwowany rzuciłem telefon  na łóżko.Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie. Moja księżniczka została porwana a ja nie wiem gdzie jej szukać. Akurat teraz kiedy postanowiłem się dla niej zmienić. Kiedy chciałem ja uszczęśliwić i w jej urodziny zabrać ją w miejsce gdzie poczuje się jak prawdziwa księżniczka. A teraz mój Skarbek cierpi. Nie wiadomo co oni jej robią. Z moich rozmyśleń wyrwał  mnie krzyk Louis'a w salonie. Zbiegłem na dół.
- Powiadomiłem chłopaków będą ją szukać-powiedział dosyć spokojnie. Myślałem że zaraz mu przypierdolę. Jak on może być taki spokojny. Tu chodzi o życie mojej An.
- Zabiję ich!-powiedziałem zdenerwowany.
- Uspokój się, złość nic Ci teraz nie pomoże-powiedział. Pokiwałem twierdząco głową i wyszliśmy z domu.
- Jak coś znajdę poinformuję Cię-powiedział i wsiadł do swojego samochodu i po chwili odjechał. Zrobiłem to samo. Krążyłem po całym mieście rozglądając się za tą dwójka lub czymś podejrzany. Ale bez skutku. Nie spocznę dopóki jej nie znajdę. W mojej głowie rozpoczęła się chora gra,niech jej coś się stanie a przyrzekam że będą tego żałować do końca życia.A raczej do momentu kiedy sam ich nie zabiję. Dałem im szansę a oni ja spierdolili.
*Oczami Anastasii*
Wykończona usnęłam na siedząco. Rano obudził mnie Paul. Oblał mnie zimną wodą. Wystraszona spojrzałam na niego.
- Wstawaj, to nie hotel wypoczynkowy-powiedział i wyszedł. Po chwili wróciła moja matka.
- Wszystkiego najgorszego córeczko-powiedziała i zaśmiała się.
- Dlaczego to robicie?-zapytałam. Kobieta podeszła do mnie i spojrzała w moje oczy.
- Nie chciałaś mi pomagać jak potrzebowałam twojej pomocy, nasłałaś na mnie swojego blondynka-powiedziała. Zdziwiona spojrzałam na nią.
- Ty nic nie wiesz?-zapytała. Pokiwałam tylko  głową.
- Twój chłopak zapłacił mi  abym dała ci spokój-powiedziała. Po moim policzku zaczęły spływać łzy. Już wszystko rozumie. Niall chciał mnie chronić przed nią dlatego trzymał mnie na dystans. Zapłacił jej za to abym była szczęśliwa.
- Wiem że byłam wredną matką, ale wszystko nadrobię-powiedziała.
- Zapomnij  że Ci wybaczę!-powiedziałam oschle.
- Nie chodzi mi o Ciebie, jestem w ciąży ty zawsze byłaś wybredną córką,nie raz chciałam się Ciebie pozbyć-powiedziała i wyszła. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Tak bardzo teraz chciałam być teraz w objęciach Niall'a. Chciałam czuć jego zapach i być bezpieczna. Spojrzałam na drzwi a w nich stał Paul.
- Pora się zabawić- powiedział i rozpiął rozporek ze swoich spodni. Pokiwałam przecząco głowa i zaczęłam krzyczeć. Miałam nadzieję że ktoś mnie usłyszy i mi pomoże.
- Zamknij się!-powiedział chamsko i uderzył mnie w twarz. Ściągnął ze mnie spodnie razem z majtkami. Próbowałam się bronić ale on był za silny a ja miałam związane ręce. Paul usiadł na mnie i wcisnął mi jakiś proszek do buzi.
- Po tym się uspokoisz-powiedział i zmusił mnie abym połknęła zawartość. To świństwo zaczęło szybko działać.Po chwili zasnęłam. Musiałam krótko spać. Bo kiedy się obudziłam ten głupek mnie rznął. Nie mogłam się ruszać, tak bardzo chciałam się bronić ale nie mogłam. Po moich policzkach znów zaczęły spływać łzy. Po chwili mężczyzna doszedł we mnie. Ubrał się i bez słowa wyszedł z piwnicy.


Jak wam sie podoba  kochani. Chciałam was poinformować że założyłam nowego
<<BLOGA>> Zapraszam do czytania i komentowania. Mam nadzieję że spodoba wam się on.
Za 25 komentarzy na Impossible pojawi się nowy rozdział :D
Szablon by S1K