08 lutego 2015

Rozdział 68.

Godzina 3:00 rano - Oczami Niall'a.
Obudził mnie płacz dziecka. Zapaliłem lampkę nocną i usiadłem na brzegu łóżka. Przetarłem oczy po czym spojrzałem na An, która słodko spała. Uśmiechnąłem się sam do siebie i wstałem z łóżka. Wszedłem do pokoju obok, w którym płakał nasz synek. Podszedłem do małego łóżeczka i delikatnie wziąłem małego na ręce. Wtuliłem go w siebie i powoli zacząłem kołysać się na boki, aż wreszcie po kilku minutach udało mi się go uspać. Położyłem go z powrotem do łóżeczka i wróciłem do Anastasi.. Położyłem się obok i zasnąłem. 
Obudziłem się przed dwunastą. W mieszkaniu było cicho co mnie zdziwiło. Wstałem z łóżka i zszedłem na dół. Nikogo nie było. Od razu wziąłem telefon i zadzwoniłem do An. 
- Gdzie ty jesteś? - zapytałem zdenerwowany kiedy tylko odebrała.
- Spokojnie. Jestem na spacerze. - odpowiedziała. Odetchnąłem z ulgą. Już myślałem, że mnie zostawiła..
- Za ile wrócisz? - zapytałem.
- Zaraz. - odpowiedziała i zakończyła połączenie. Rzuciłem telefon na blat. To było dla mnie dziwne, że tak szybko się rozłączyła. Wróciłem do sypialni i szybko założyłem na siebie ubrania.

Wyszedłem z domu nawet nie zamykając go i ruszyłem w poszukiwaniu An. Spotkałem ją przy małej kawiarni znajdującej się niedaleko naszego mieszkania. Podszedłem do niej. Siedziała z jakąś kobietą, która na kolanach miała małą dziewczynkę.
- Kochanie co ty tutaj robisz? - zapytała zdziwiona. 
- Przyszedłem po Ciebie.. Musimy jechać do... Eee.. Mojej mamy. - powiedziałem. Spojrzała na mnie dziwnie. Jakby wiedziała, że kłamie.
- Nie możesz jechać sam? - zapytała. 
- Nie. - odpowiedziałem chamsko.
- Poczekaj Emanuel. - powiedziała wstając od stolika. Złapała mnie za rękę. Odeszliśmy na bok. - Co ty odwalasz? O co ci znowu chodzi? - zapytała
- O nic.. - odpowiedziałem.
- Przecież widzę. - powiedziała. - Z tym wyjazdem do Twojej mamy to ściema, prawda? - zapytała. Westchnąłem chcąc odpowiedzieć, ale nie pozwoliła mi. - Wiedziałam! Po co to robisz?
- Po prostu jestem o Ciebie zazdrosny. - odpowiedziałem wsuwając dłonie do kieszeni spodni.
- Przecież nie spotkałam się z żadnych chłopakiem tylko z koleżanką. - powiedziała.
- Tak wiem, ale.. - przerwała.
- Żadne ale.. Idź do domu, a ja wypiję kawę z Em i wrócę. - powiedziała. 
- Dobrze.. - powiedziałem całując ją w policzek. 

Oczami Anastasii.
Wróciłam do Emanuel i usiadłam na swoim miejscu. 
- Przepraszam za niego. - powiedziałam. Dziewczyna posłała mi uśmiech. - Może zjemy jakieś ciasto? - zaproponowałam.
- Bardzo chętnie. - odpowiedziała. Zawołałam kelnera. - Na jakie masz ochotę? - zapytała.
- Wezmę szarlotkę, a ty? - zapytałam. 
- Również. - odpowiedziała.  Złożyłyśmy zamówienie  Po kilku minutach kelner przyniósł nasze ciasto. 
- Jak układa Ci się z Niall'em? - zapytała. Uniosłam wzrok na nią.
- Zdaje mi się, że dobrze.. Chociaż nieraz się kłócimy. - odpowiedziałam. - A Tobie jak układa się z.. - nie dokończyłam.
- Nie jesteśmy razem. - odpowiedziała szybko i posmutniała.
- Dlaczego? Co się stało? - zapytałam zdziwiona.
- Po prostu nie układało nam się.. Znalazł sobie inną. - odpowiedziała wycierając łzy. - Muszę już iść. - dodała i wstała.
- Em, poczekaj. - powiedziałam. 
- Przepraszam. - rzuciła i odeszła. Connor zaczął płakać. Jeszcze tego mi brakowało. Zajrzałam do wózka i spojrzałam na syna. Zostawiłam pieniądze na stoliku i wróciłam szybko do domu. Niall'a nie było. Mieszkanie zostawił otwarte. 
- Niall! - krzyknęłam żeby upewnić się czy na pewno go nie ma. Zero odpowiedzi. Wyciągnęłam małego z wózka i poszłam z nim do jego małego pokoju. Położyłam go na łóżku i przebrałam mu pampersa. Nie lubiłam tego robić. 
Kiedy skończyłam karmić Connor'a do domu wrócił Niall. Położyłam synka do łóżeczka i zeszłam na dół.
- Gdzie byłeś? - zapytałam.
- W sklepie. - odpowiedział nie patrząc na mnie. Zniknął w kuchni. Poszłam za nim.
- W sklepie? Po co? - zapytałam.
- Musiałem coś sprawdzić. - odpowiedział.
- Mhm.. Rozumiem. - powiedziałam i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam sok po czym upiłam kilka łyków. 
- Jesteś na mnie zła? - zapytał.
- Nie. - odpowiedziałam obojętnie.
- Kochanie przecież widzę. - powiedział. - Nie bądź na mnie zła. To wszystko co robię to tylko dla Ciebie. - dodał. Zdziwiona spojrzałam na niego.
- O czym mówisz? - zapytałam.
- Zobaczysz. - odpowiedział po czym pocałował mnie w usta. Uśmiechnęłam się. 
-Niall jedź do sklepu i proszę cię kup elektroniczną nianie. - powiedziałam. Chłopak ostatni raz mnie pocałował i wyszedł z domu. Poszłam na górę do synka.Wzięłam go na ręce i weszłam do mojej i Niall'a sypialni. Położyłam się z synkiem na łóżko i po chwili zasnęłam.

Oczami Niall'a w tym samym czasie.

Wróciłem do domu z ta śmieszna zabawka An. 
Wszedłem na górę do naszej sypialni. An spala z Connor'em. Zrobiłem im zdjęcie. Moje dwa małe szczęścia. Chociaż brakuje mi starych czasów kiedy wychodziłem z chłopakami na piwo żeby poderwać fajne laski. Może tak by do tego wrócić?  An nie musi o niczym wiedzieć. Będzie siedziała z małym w domu. Kurwa o czym ja myślę. Nie mogę jej tego zrobić. Zostawi mnie i odbierze mi syna. Spojrzałem na niego ale już nie spał. Wziąłem go na ręce i zszedłem z nim na dół. Usiadłem na kanapie. 
-Jak tam stary? -Zapytałem dziecka i uśmiechnąłem się.  - co ty na to aby dać mamie jeden dzień wolny? -ponownie się uśmiechnąłem i pocałowałem synka w czoło. 
 - długo spałam? -Zapytała i usiadła obok mnie.
-Nie wiem -odpowiedziałem obojętnie.
-Co jest?-zapytała i położyła swoją dłoń na moim udzie.
-Postanowiliśmy ze dajemy Ci jeden dzień wolnego- powiedziałem i spojrzałem jej w oczy. 
- i dlatego w taki dziwny sposób ze mną rozmawiasz? -Zapytała 
- Jesteś mega seksowna i każdy facet by chciał cie mieć, mnie nie będzie z tobą i nie będę mógł cie obronić  -powiedziałem 
-chciałeś powiedzieć ze nie będziesz mógł mnie pilnować -powiedziała i zabrała mi małego po czym wyszła z salonu.
-źle mnie zrozumiałaś - krzyknęłam i poszedłem za nią. Wsadził małego do wózka. 
-A jak?-krzyknęła zdenerwowana.
-Jestem zazdrosny o ciebie,  zrozum to. - powiedział.
-I to jest problem, zawsze jak gdzieś wychodzę to myślisz że jakiś facet będzie mnie pieprzyć- krzyknęła. 
-Kurwa zrozum to że jesteś moja, nie chce aby każdy patrzył na ciebie i wyobrażał sobie jak cie posuwa- krzyknąłem.. Uderzyła mnie w twarz. 
-W ogóle mi nie ufasz,  z miłą chęcią zamknąłbyś mnie w domu i żebym nie wychodziła- krzyknęłam. Płakała. Nie mogę na nią patrzeć jak jest w takim stanie. Przytuliłem ja. 
-Kochanie...-nie dokończyłem przerwała mi.
-Jesteś dupkiem, pierdolonym skurwielem -powiedziała i odsunęła się ode mnie. 
-Tacy kochają najmocniej -odpowiedziałem. Wkurwiła mnie tymi słowami ale nie miałem ochoty na kłótnie. Lekko się do mnie uśmiechnęła. 
- Mam na ciebie ochotę -powiedziałem i delikatnie ja pocałowałem.  Odwzajemniła pocałunek pogłębiając go.  Złapałem ja za pośladki i uniosłam do góry, oplotła mnie nogami w pasie. Zaniosłem ja na kanapę. Położyłem się na niej i jedna rękę wysunąłem pod jej majtki. Zacząłem robić jej dobrze. 
-Spróbuj dojść a pożałujesz -powiedziałem. Dziewczyna tylko pokiwała głową. Wysunąłem w nią dwa palce i zacząłem powoli  poruszać. Po chwili przyspieszyłem swoje ruchu. 
-Bądź cicho - powiedziałem i ściągnąłem z niej spodnie razem z majtkami. Zacząłem delikatnie całować wewnętrzną stronę jej ud jednocześnie jednym palcem pieszcząc jej kobiecość.  
-Niall proszę cię, chce więcej -wyjęczała. Uśmiechnąłem się i zacząłem robić jej dobrze językiem. Po paru minutach doszła. Spojrzałem się na nią zdenerwowany. 
-Co ja Ci kurwa powiedziałem - powiedziałem 
-To nie moja wina -powiedziała. Zaśmiałem się i wstałem z kanapy. Oddałem guzik swoich spodni po czym zginąłem je razem z bokserkami.
-Wiesz co masz robić -powiedziałem i uśmiechnąłem się 
-Nie zrobię tego- powiedziała i usiadła.
-Nie masz wyjścia -powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- Nie Niall wiesz ze nie lubię tego -powiedziała.
- Przestań! -Powiedziałem zdenerwowany i złapałem ja za włosy po czym przesunąłem ja do swojego penisa. Wsadziłem jej swoje przyrodzenie do ust. Kiwała przecząco głowy. 
-Grzecznie to zrobisz a nie pożałujesz -powiedziałem. Już nie zaprzeczyła. Kiedy czułem  że dochodzę uśmiechnąłem się i spuściłem jej się do buzi.
-Grzeczna dziewczynka -powiedziałem i poklepałem ja po policzku. Ubrałam spodnie i poszedłem do syna. Spał.  

5miesiecy później 

Niall codziennie wieczorami wychodzi  i wraca nad ranem. 
-Wychodzisz dziś? -Zapytałam wychodząc z pokoju małego.
-Tak- odpowiedział. 
-Może tak byś zajął się mną i synem, nie chce abyś wychodził -powiedziałam zdenerwowana.
- skończ, nie chce mi się ciebie słuchać -powiedział.
-Jeżeli wyjdziesz, już nigdy nie zobaczysz mnie i swojego syna -powiedziałam. Podszedł do mnie i złapał mnie za szyję i przyparł mnie do ściany.
- Jak kurwa wrócę a was nie będę  to obiecuje że Cię znajdę a wtedy pożałujesz ze w ogóle uciekłaś -powiedział zdenerwowany. W tej chwili zaczęłam się go bać. 
-Nie będziesz mi grozić -powiedziałam i próbowałam go odepchnąć. 
- Jeszcze się kurwa zdziwisz, nie odbierzesz mi syna- powiedział i uderzył mnie w twarz po czym wyszedł z pokoju. 
- to nie jest nawet Twoje... - Nie dokończyłam. Wrócił do mnie.
- Co ty powiedziałaś? - Zapytał wkurwiony 
- Nie Niall - zaczęłam - to nie tak. - Dodałam 
-A jak kurwa..ja dzieciakowi dałem swoje nazwisko wychowywałem a ty mi po takim czasie kurwa mówisz  że to nie moje dziecko? - krzyknął i uderzył mnie.
- Kłamałam, powiedziałam tak żeby cię zdenerwować. - powiedziałam.
- Chuj mnie to obchodzi, do rana ma cię nie być z dzieciakiem. - krzyknął i wyszedł trzaskając drzwiami. Szybko zadzwoniłam do Zayn'a. Powiedziałam mu, żeby szybko po mnie przyjechał. Na całe szczęście zgodził się. Zaczęłam pakować swoje rzeczy. Jeszcze na dodatek mały zaczął płakać. Poszłam do niego i wzięłam go na ręce. Zaczęłam go kołysać. Pragnęłam tylko jednego. Żeby zasnął, wtedy spokojnie mogłabym się spakować. Jak na złość nie chciał zasnąć. Włożyłam go do łóżeczka i wrzuciłam kilka zabawek. Zostawiłam go samego i poszłam z powrotem do swojej sypialni. Dokończyłam pakować swoje rzeczy. Gdy skończyłam do domu wszedł Zayn.
- Jestem. - krzyknął.
- Jestem na górze. - odpowiedziałam. Przyszedł do mnie i spojrzał prosto w moje oczy.
- Nie płacz. Zajmę się Tobą i dzieckiem. - powiedział mocno wtulając mnie w siebie.
- Dziękuję. - szepnęłam odsuwając się od niego. - Muszę spakować rzeczy Connor'a.
- Dobrze. Ja w tym czasie zaniosę walizki do samochodu i przyjdę Ci pomóc. - powiedział podchodząc do walizek. Weszłam do pokoju synka z walizką i zaczęłam wrzucać do niej ciuszki. Kiedy dołączył do mnie Zayn, zamknęłam walizkę i zaczęłam ubierać małego.

Kilka minut później.
- Jestem już tym wszystkim zmęczona. - powiedziałam do Bruneta siadając na łóżku.
- Połóż się spać. - powiedział podchodząc do mnie. Pocałował mnie w czoło i wychodząc z pokoju zgasił światło. Położyłam się obok Connor'a i przytuliłam go. 
Miałam problem z zaśnięciem. Może przez to, że ciągle myślałam o Niall'u. Martwiłam się o niego. Tak bardzo chciałam do niego zadzwonić, ale bałam się, że mnie wyśmieje. Na pewno nawet nie był już w stanie na rozmowę. 

Oczami Niall'a.
- Niall stary nie przejmuj się. - krzyknął Liam. Spojrzałem na niego unosząc kieliszek. Chłopak wiedział o co chodzi i zrobił to samo. 
- Za zdrowie tej kurwy. - powiedziałem i wypiłem. Zaśmiał się.
- Wiesz co? Spodziewałem się tego po niej. 
- Dobra koniec tematu. Nie chce teraz o niej myśleć. - powiedziałem patrząc na atrakcyjną brunetkę tańczącą niedaleko mojego stolika. Kiedy spojrzała się na mnie posłałem jej uśmiech. Podszedła.
- Mogę się dosiąść? - zapytała.
- Pewnie. - odpowiedziałem. Kobieta zajęła wolne miejsce. 
- Co taki przystojniak robi tu sam? - zapytała.
- Pije za zdrowie byłej. - odpowiedziałem po czym zaśmiałem.
- Czyli mogę się za Ciebie wziąć? - zaśmiała się. Przytaknąłem głową.
Cały wieczór z nią spędziłem. Idealnie mi się rozmawiało. Zabrałem ją do swojego domu. Kiedy byliśmy na miejscu od razu zaprowadziłem ją do swojej sypialni. Było pusto i to mi odpowiadało. Bruneta rozebrała mnie do naga i klęknęła przede mną. Wzięła do ust mojego penisa po czym zaczęła go namiętnie ssać. Rozkoszowałem się tym cudownym uczuciem. An nigdy nie chciała tego robić.
- Dojdź dla mnie. - szepnęła kontynuując czynność. Minęło kilka sekund, a ja doszedłem. Spuściłem się jej do ust. Połknęła to i wstała. Zaczęła całować mnie namiętnie. Złapała mnie za rękę i spojrzała na obrączkę. 
-Masz żonę?-zapytała zdziwiona.
- Tak, ale już nie jesteśmy razem-powiedziałem całując ją po szyi. 
-Wiesz co, jestem zarażona wirusem i nie chciałabym cię zarazić-powiedziała. Wiedziałem że kłamie. Spojrzałem się na nią. 
-Wyjdź-powiedziałem zdenerwowany. Kiedy ona wyszła położyłem się na łóżku. Chce rozwodu. Nie mogę życz z kobietą która się kurwi i wychowuje nie moje dziecko. A najgorsze jest to że ta kobieta jest kurwa moją żoną. Mogę ją wychować na własnych zasadach, że odechce jej się kurwić z każdym albo pozwolić jej odejść. Gdybym wiedział od początku  że to nie moje dziecko spowodowałbym do tego aby poroniła. 

02 lutego 2015

Rozdział 67 - wielki powrót na stare śmieci.

- Rozumiem. - powiedziałam i spuściłam wzrok.
- Kochanie nie smuć się. Wszystko będzie dobrze. - powiedział wtulając mnie w siebie. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Dlaczego? Sama tego nie wiem. - Nie płacz, proszę.. - szepnął mi do ucha. - Będę przy Tobie cały czas. - dodał. Kiedy odsunął mnie od siebie, wytarł moje łzy i pocałował mnie delikatnie w usta.
- Nie zostawisz mnie już? - zapytałam.
- Nie.. - odpowiedział i ponownie mnie przytulił.
- Dziękuję. - szepnęłam.

Kilka godzin później.
- Muszę Cię wyrwać z tego miejsca. Nie możesz ciągle siedzieć w tym domu. - powiedział wstając z kanapy, kiedy włożyłam do ust kolejnego chipsa.  - Wstawaj. - dodał zabierając mi paczkę lays'ów. 
- Dlaczego? Gdzie chcesz iść? - zapytałam zdziwiona.
- Zobaczysz. Idź się ubierz. - powiedział. Wykonałam jego polecenie. Weszłam do swojej sypialni i od razu podeszłam do garderoby. Dzisiaj na dworze było ciepło. Wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy i założyłam je od razu na siebie.
Zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na dół. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Wyglądasz pięknie. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Dziękuję. - odpowiedziałam. Wyszliśmy z mieszkania. Chłopak zamknął drzwi i pociągnął mnie w stronę swojego samochodu. Otworzył mi drzwi od strony pasażera, a kiedy wsiadłam, zamknął je. Sam zajął miejsce kierowcy. Zapięłam pas, a Blondyn ruszył.
- Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? - zapytałam, spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Nie mogę Ci powiedzieć, bo to niespodzianka. - odpowiedział. Odwróciłam wzrok. Spojrzałam w boczną szybę. Nie kojarzyłam ten okolicy, ale była ona naprawdę piękna.
Po dobrych trzech godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce. Zaparkował w lesie i wysiadł z samochodu. Otworzył mi drzwi. Również wysiadłam i rozejrzałam się dookoła. Przed nami było widać światła.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytałam.
- Pamiętasz jak pewnego wieczoru powiedziałaś, że chciałabyś się odciąć od tego świata? - zapytał. Pokiwałam twierdząco głową. - Więc specjalnie dla Ciebie kupiłem... - nie dokończył. Pociągnął mnie za rękę. Szliśmy kilka minut. Na dworze zrobiło się ciemno, ale za to było bardzo ciepło. Kiedy doszliśmy na miejsce ujrzałam piękny dom.

- Niall.. Żartujesz sobie, prawda? - zapytałam patrząc prosto w jego oczy.
- Nie.. To dla Ciebie. - odpowiedział. Rzuciłam się mu na szyję.
- Jeju, dziękuję. - powiedziałam zadowolona po czym pocałowałam go namiętnie.
- Chodź oprowadzę Cię. - zaproponował. Złapałam go za rękę. Weszliśmy do pięknego domu. W środku było jak z bajki. Tak jak sobie wyobrażałam.
Po kilku minutach siedzieliśmy w salonie. Blondyn pił wino, a ja wodę.. Tak wodę.. Nie pozwolił mi nawet opić tak pięknego domu jednym kieliszkiem wina.
- Skąd wziąłeś na to pieniądze? - zapytałam ciekawa. Chłopak upił kolejnego łyka czerwonego wina.
- Mama mi pożyczyła. - odpowiedział.

9 miesięcy później.
- Niall!! - krzyknęłam zapłakana wbijając paznokcie w blat. Chłopak wpadł do domu jak burza. 
- Kochanie, gdzie jesteś? - krzyknął
- Aaaaa! - krzyknęłam. Skórcze coraz bardziej się nasilały. Wbiegł do kuchni i spojrzał na mnie. Zobaczył, że wody mi już odeszły. Spanikowana  opierałam się o blat. Blondyn zostawił mnie na chwilę samą. Wbiegł na górę po rzeczy dla dziecka. Po kilku sekundach był już znowu przy mnie.
Objął mnie w pasie i powoli prowadził w stronę samochodu. Strasznie płakałam. Bóle były nie do zniesienia. Położył mnie na tylnym siedzeniu. 
Kilka minut później.
- Gratuluję. Urodziła Pani zdrowego synka. - usłyszałam głos pielęgniarki i płacz swojego synka. Z ulgą oparłam głowę i odgarnęłam mokre włosy z twarzy. Niall był przy porodzie, ale oczywiście zemdlał. Pielęgniarka położyła mi małego na moich piersiach. 
W tamtym momencie byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Niall przyszedł do nas po godzinie. Wreszcie poczuł się lepiej. Mały najedzony spał obok mnie. 
- Jak się czujesz, kochanie? - zapytał całując mnie w czoło. Spojrzał na małego Connor'a i uśmiechnął się.
- Dobrze, a jak ty się czujesz? - zapytałam.
- Również dobrze.. Tylko trochę boli mnie głowa. - odpowiedział śmiejąc się cicho. - Podobno ładnie uderzyłem głową w krzesło. - dodał.
- A mówiłam żebyś nie wchodził, bo to skończy się źle. - powiedziałam.
- Wszedłem tam dla Ciebie. Chciałem być przy Tobie w takiej chwili. - odpowiedział.
- Rozumiem. - powiedziałam. - Chcesz małego na ręce? - zapytałam patrząc na niego.
- Tak. - odpowiedział, ale był niepewny tego. Jakby się bał.. Ale czego? Chłopak powoli wziął małego Connor'a na ręce i spojrzał na niego po czym złożył delikatny pocałunek na jego czole.
- Jest podobny do Ciebie. - powiedziałam. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Ale nosek ma po Tobie. - powiedział. Zaśmiałam się. W tym samym czasie do sali weszła pielęgniarka.
- Muszę na chwilę zabrać wam małego słodziaka. - powiedziała podchodząc do mojego męża. Wzięła Connor'a i opuściła salę. Zostałam sama ze swoim przystojniakiem. Blondyn usiadł na brzegu mojego łóżka i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho. Złapałam go za podbródek i przybliżyłam jego usta do swoich. Musnęłam namiętnie jego wargi. Szybko odwzajemnił pocałunek.

2 miesiące później.
Od porodu uprawialiśmy seks tylko trzy razy.. Niall nie chce tego robić. Nie wiem dlaczego. 
Zeszłam do kuchni w samej bieliźnie. Chłopak pił drinka. Wzrok uniósł na mnie.
- Co robisz kochanie? - zapytałam podchodząc do niego.
- Piję drinka. - odpowiedział obejmując mnie. Swoją dłoń zsunęłam na jego krocze. - Przestań An. - powiedział odsuwając mnie od siebie.
- Dlaczego? - zapytałam. Już nawet nie byłam zdziwiona, bo to norma.. 
- Bo zawsze jak to robimy to mały zaczyna płakać, a już mi się znudziło chodzenie do łazienki i pomaganiu sobie samemu.
- Jak chcesz.. - powiedziałam wracając do swojej sypialni. Miałam na to wielką ochotę, a on nie. Położyłam się na łóżku i zdjęłam swoje majtki. Zaczęłam pieścić swoją łechtaczkę. Po chwili wsunęłam w nią palce.
Do sypialni wszedł Niall. Zdziwiony spojrzał na mnie, ale nie przestałam kontynuować czynności. Stanął przed moim łóżkiem i zsunął z siebie bokserki. Spojrzałam prosto w jego oczy. Położył się na mnie i szybkim ruchem wszedł we mnie. Wygięłam się, a paznokcie wbiłam w pościel Tak bardzo tego pragnęłam. Teraz nie przeszkodził nam mały. Po 30 minutach skończyliśmy się zabawiać. Mój mężczyzna wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. wszedł ze mną pod prysznic i postawił mnie na zimnych kafelkach. Odkręcił wodę.


Szablon by S1K