- Kochanie nie smuć się. Wszystko będzie dobrze. - powiedział wtulając mnie w siebie. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Dlaczego? Sama tego nie wiem. - Nie płacz, proszę.. - szepnął mi do ucha. - Będę przy Tobie cały czas. - dodał. Kiedy odsunął mnie od siebie, wytarł moje łzy i pocałował mnie delikatnie w usta.
- Nie zostawisz mnie już? - zapytałam.
- Nie.. - odpowiedział i ponownie mnie przytulił.
- Dziękuję. - szepnęłam.
Kilka godzin później.
- Muszę Cię wyrwać z tego miejsca. Nie możesz ciągle siedzieć w tym domu. - powiedział wstając z kanapy, kiedy włożyłam do ust kolejnego chipsa. - Wstawaj. - dodał zabierając mi paczkę lays'ów.
- Dlaczego? Gdzie chcesz iść? - zapytałam zdziwiona.
- Zobaczysz. Idź się ubierz. - powiedział. Wykonałam jego polecenie. Weszłam do swojej sypialni i od razu podeszłam do garderoby. Dzisiaj na dworze było ciepło. Wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy i założyłam je od razu na siebie.
Zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na dół. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się.- Wyglądasz pięknie. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Dziękuję. - odpowiedziałam. Wyszliśmy z mieszkania. Chłopak zamknął drzwi i pociągnął mnie w stronę swojego samochodu. Otworzył mi drzwi od strony pasażera, a kiedy wsiadłam, zamknął je. Sam zajął miejsce kierowcy. Zapięłam pas, a Blondyn ruszył.
- Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? - zapytałam, spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Nie mogę Ci powiedzieć, bo to niespodzianka. - odpowiedział. Odwróciłam wzrok. Spojrzałam w boczną szybę. Nie kojarzyłam ten okolicy, ale była ona naprawdę piękna.
Po dobrych trzech godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce. Zaparkował w lesie i wysiadł z samochodu. Otworzył mi drzwi. Również wysiadłam i rozejrzałam się dookoła. Przed nami było widać światła.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytałam.
- Pamiętasz jak pewnego wieczoru powiedziałaś, że chciałabyś się odciąć od tego świata? - zapytał. Pokiwałam twierdząco głową. - Więc specjalnie dla Ciebie kupiłem... - nie dokończył. Pociągnął mnie za rękę. Szliśmy kilka minut. Na dworze zrobiło się ciemno, ale za to było bardzo ciepło. Kiedy doszliśmy na miejsce ujrzałam piękny dom.
- Niall.. Żartujesz sobie, prawda? - zapytałam patrząc prosto w jego oczy.
- Nie.. To dla Ciebie. - odpowiedział. Rzuciłam się mu na szyję.
- Jeju, dziękuję. - powiedziałam zadowolona po czym pocałowałam go namiętnie.
- Chodź oprowadzę Cię. - zaproponował. Złapałam go za rękę. Weszliśmy do pięknego domu. W środku było jak z bajki. Tak jak sobie wyobrażałam.
Po kilku minutach siedzieliśmy w salonie. Blondyn pił wino, a ja wodę.. Tak wodę.. Nie pozwolił mi nawet opić tak pięknego domu jednym kieliszkiem wina.
- Skąd wziąłeś na to pieniądze? - zapytałam ciekawa. Chłopak upił kolejnego łyka czerwonego wina.
- Mama mi pożyczyła. - odpowiedział.
9 miesięcy później.
- Niall!! - krzyknęłam zapłakana wbijając paznokcie w blat. Chłopak wpadł do domu jak burza.
- Kochanie, gdzie jesteś? - krzyknął
- Aaaaa! - krzyknęłam. Skórcze coraz bardziej się nasilały. Wbiegł do kuchni i spojrzał na mnie. Zobaczył, że wody mi już odeszły. Spanikowana opierałam się o blat. Blondyn zostawił mnie na chwilę samą. Wbiegł na górę po rzeczy dla dziecka. Po kilku sekundach był już znowu przy mnie.
Objął mnie w pasie i powoli prowadził w stronę samochodu. Strasznie płakałam. Bóle były nie do zniesienia. Położył mnie na tylnym siedzeniu.
Kilka minut później.
- Gratuluję. Urodziła Pani zdrowego synka. - usłyszałam głos pielęgniarki i płacz swojego synka. Z ulgą oparłam głowę i odgarnęłam mokre włosy z twarzy. Niall był przy porodzie, ale oczywiście zemdlał. Pielęgniarka położyła mi małego na moich piersiach.
W tamtym momencie byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Niall przyszedł do nas po godzinie. Wreszcie poczuł się lepiej. Mały najedzony spał obok mnie.
- Jak się czujesz, kochanie? - zapytał całując mnie w czoło. Spojrzał na małego Connor'a i uśmiechnął się.
- Dobrze, a jak ty się czujesz? - zapytałam.
- Również dobrze.. Tylko trochę boli mnie głowa. - odpowiedział śmiejąc się cicho. - Podobno ładnie uderzyłem głową w krzesło. - dodał.
- A mówiłam żebyś nie wchodził, bo to skończy się źle. - powiedziałam.
- Wszedłem tam dla Ciebie. Chciałem być przy Tobie w takiej chwili. - odpowiedział.
- Rozumiem. - powiedziałam. - Chcesz małego na ręce? - zapytałam patrząc na niego.
- Tak. - odpowiedział, ale był niepewny tego. Jakby się bał.. Ale czego? Chłopak powoli wziął małego Connor'a na ręce i spojrzał na niego po czym złożył delikatny pocałunek na jego czole.
- Jest podobny do Ciebie. - powiedziałam. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Ale nosek ma po Tobie. - powiedział. Zaśmiałam się. W tym samym czasie do sali weszła pielęgniarka.
- Muszę na chwilę zabrać wam małego słodziaka. - powiedziała podchodząc do mojego męża. Wzięła Connor'a i opuściła salę. Zostałam sama ze swoim przystojniakiem. Blondyn usiadł na brzegu mojego łóżka i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho. Złapałam go za podbródek i przybliżyłam jego usta do swoich. Musnęłam namiętnie jego wargi. Szybko odwzajemnił pocałunek.
- Wszedłem tam dla Ciebie. Chciałem być przy Tobie w takiej chwili. - odpowiedział.
- Rozumiem. - powiedziałam. - Chcesz małego na ręce? - zapytałam patrząc na niego.
- Tak. - odpowiedział, ale był niepewny tego. Jakby się bał.. Ale czego? Chłopak powoli wziął małego Connor'a na ręce i spojrzał na niego po czym złożył delikatny pocałunek na jego czole.
- Jest podobny do Ciebie. - powiedziałam. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Ale nosek ma po Tobie. - powiedział. Zaśmiałam się. W tym samym czasie do sali weszła pielęgniarka.
- Muszę na chwilę zabrać wam małego słodziaka. - powiedziała podchodząc do mojego męża. Wzięła Connor'a i opuściła salę. Zostałam sama ze swoim przystojniakiem. Blondyn usiadł na brzegu mojego łóżka i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho. Złapałam go za podbródek i przybliżyłam jego usta do swoich. Musnęłam namiętnie jego wargi. Szybko odwzajemnił pocałunek.
2 miesiące później.
Od porodu uprawialiśmy seks tylko trzy razy.. Niall nie chce tego robić. Nie wiem dlaczego.
Zeszłam do kuchni w samej bieliźnie. Chłopak pił drinka. Wzrok uniósł na mnie.
- Co robisz kochanie? - zapytałam podchodząc do niego.
- Piję drinka. - odpowiedział obejmując mnie. Swoją dłoń zsunęłam na jego krocze. - Przestań An. - powiedział odsuwając mnie od siebie.
- Dlaczego? - zapytałam. Już nawet nie byłam zdziwiona, bo to norma..
- Bo zawsze jak to robimy to mały zaczyna płakać, a już mi się znudziło chodzenie do łazienki i pomaganiu sobie samemu.
- Jak chcesz.. - powiedziałam wracając do swojej sypialni. Miałam na to wielką ochotę, a on nie. Położyłam się na łóżku i zdjęłam swoje majtki. Zaczęłam pieścić swoją łechtaczkę. Po chwili wsunęłam w nią palce.
Do sypialni wszedł Niall. Zdziwiony spojrzał na mnie, ale nie przestałam kontynuować czynności. Stanął przed moim łóżkiem i zsunął z siebie bokserki. Spojrzałam prosto w jego oczy. Położył się na mnie i szybkim ruchem wszedł we mnie. Wygięłam się, a paznokcie wbiłam w pościel Tak bardzo tego pragnęłam. Teraz nie przeszkodził nam mały. Po 30 minutach skończyliśmy się zabawiać. Mój mężczyzna wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. wszedł ze mną pod prysznic i postawił mnie na zimnych kafelkach. Odkręcił wodę.
No Kasiu muszę Ci powiedzieć, że po tak długim czasie napisałaś świetny rozdział. Cieszę się, że wróciłaś na te swoje stare śmieci. Czekam na nastepny. :)
OdpowiedzUsuń