08 grudnia 2013

Rozdział 43. II sezon.

Dlaczego mnie spotyka takie nieszczęście. Straciłam dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Najpierw zmarł mój ukochany a potem nasz synek. Lekarze powiedzieli że to śmierć łóżkowa , w której dziecko umiera podczas snu. Nie daję sobie z niczym rady, ale na szczęście mam jeszcze przyjaciół którzy mnie wspierają. A przede wszystkim cały czas był zemną Zayn. Pilnuje abym nie popełniła żadnego głupstwa.
- Anastasio, gdzie ty do cholery jesteś ? - krzyknął Zayn.  
- W łazience - odkrzyknęłam a  po chwili Mulat już był w łazience. 
- Gotowa jesteś ? - zapytał i podszedł do mnie. Objął mnie od tyłu. 
- Tak, ale nie chcę tam jechać -powiedziałam i odwróciłam się w jego stronę.
- Musisz, dobrze wiesz że rozmowa z psychologiem dobrze ci zrobi- powiedział i złożył delikatny pocałunek na moich wargach.
- konieczne to jest ? - zapytałam a chłopak pokiwał  tylko głową. 
-nie wymigasz się od tej wizyty- powiedział i złapał mnie za nadgarstek tym samym wyprowadzając mnie z łazienki.
- Nie chcę Zayn, dam sobie rade- powiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku. 
- Nie Ana nie dasz, od 3 dni nie jesz, krzyczysz przez sen, jesteś niewyspana, jedna rozmowa i dam ci spokój - powiedział i pomógł założyć mi bluzę. Razem wyszliśmy z domu. Wsiadłam do samochodu zapięłam pasy a Zayn odpalił silnik i ruszył. Po 15 minutach byliśmy już na miejscu.
- Poczekam na korytarzu - powiedział i usiadł na ławce. Weszłam do gabinetu psychologa.
- Dzień dobry Panno Anastasio - powiedziała jakaś kobieta.
- Dzień dobry- odpowiedziałam jej i usiadłam na kanapie.
- Proszę mi wszystko opowiedzieć. - postawiła szklankę z herbatą na stoliku i usiadła koło mnie.
Opowiedziałam jej całą historię związaną ze śmiercią Nialla. Powiedziałam jej jak on mnie traktował. Opowiedziałam jej też o śmierci naszego synka. Kobieta doradziła mi co mam zrobić. Szczerze to po rozmowie z nią poczułam się tylko gorzej. 
- Dziękuję do widzenia - powiedziałam i wyszłam z jej gabinetu. Podeszłam do Zayna który już siedział zanudzony na ławce. 
- Możemy jechać. - powiedziałam i złapałam go za rękę. wyszliśmy z budynku i od razu skierowaliśmy się w stronę samochodu. Niespodziewanie zadzwonił telefon Zayna. Chłopak odsunął się ode mnie i odebrał. Nie interesowało mnie o czym rozmawia chłopak więc od razu wsiadłam do samochodu. Czekałam na niego z dobre 10 minut. Chłopak wsiadł do samochodu od razu odpalił silnik i ruszył. 
- Wiec już następna wizyta jest niepotrzebna  ? - zapytał i spojrzał na mnie. 
- Nie, ta jedna mi pomogła- powiedziałam. Zayn położył swoją rękę na moim udzie.  Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. 
- Martwię się o ciebie - powiedział i spojrzał przed siebie. 
- Wiem , ale nie musisz się już martwić,poradzę sobie - powiedziałam. Po paru minutach  Zayn już wjeżdżał autem do garażu. Kiedy zgasił silnik wyszłam z samochodu i weszłam do domu. W drzwiach spotkałam Louis'a który od razu mnie przytulił. 
- I jak się trzymasz kochanie ?- zapytał. Szczerze to kiedy przypominałam sobie rozmowę z psychologiem  od razu humor mi się psuł. Wiedziałam że jeśli chcę normalnie żyć muszę nie myśleć i tej sytuacji z Niallem. Spojrzałam  Louis'owi w oczy i się uśmiechnęłam.
- Jest dobrze, dziękuję że się martwisz - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.  Chłopak zdziwiony spojrzał na mnie i się sztucznie uśmiechnął.  Ominął mnie i poszedł do garażu do Zayn'a.  Poszłam na górę, a kiedy zmierzałam  do swojej sypialni zajrzałam do pokoiku który był specjalnie przygotowany dla mojego synka. Usiadłam na małym krześle i wzięłam jeden śpioszek w rękę. Po moim policzku spłynęła łza, którą szybko wytarłam. Wstałam z krzesła i odłożyłam śpioch na miejsce po czym szybko wyszłam z pokoju. Wiedziałam że ciężko będzie mi udawać, że jest wszystko jest w porządku. Ale to był jedyny sposób 
aby chłopaki dali mi więcej swobody. Miałam już dosyć tego że chodzili za mną jak ogonki. W pokoju przesiedziałam do wieczora. Kiedy była godzina 20:30 poszłam  wziąć szybki prysznic. Po 10 minutach wyszłam z pod kabiny prysznicowej i owinięta w ręczniku weszłam do pokoju. Na łóżku siedział Zayn. 
- Co ty tu robisz ?  - zapytałam i podeszłam do niego. 
- Wiem w co grasz Ana - powiedział i wstał z łóżka.
- Niby w co ? - zapytałam i uśmiechnęłam się. 
- Rozmowa z psychologiem ci nie pomogła, udajesz że wszystko  jest okey ale wcale tak nie jest- powiedział i położył swoje ręce na moich biodrach. 
- Mylisz się kochanie, pomogła i to bardzo - powiedziałam i delikatnie go pocałowałam.
- Możliwe - powiedział i uśmiechnął się.  Delikatnie pchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim okrakiem. Niepewnie  go pocałowałam. Zayn zsunął ze mnie ręcznik i przejechał dłońmi wzdłuż mojego ciała. 


 Hej kochani przepraszam za błędy.  Następny rozdział dodam jak będę miała czas. Miłego czytania . 

6 komentarzy:

  1. Nie wierzę, że wróciłaś do pisania....tak czy owak bardzo się ciesze i czekam na kolejny rozdział. :)

    Zapraszam też do mnie :
    http://onedirection101imaginy.blogspot.com/

    i odezwij się na ask'u pipo ! :( <3

    OdpowiedzUsuń
  2. wróciłaś !!!!!!!!! ♥ ♥ ♥ kocham cię za too :* :) dziękujeeeee :*

    OdpowiedzUsuń
  3. a ten filmik się nie chce odtworzyć co tam jest ??

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie by było gdyby Niall żył chociaż to nie możliwe. ;) // imaginy1onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Yej Wróciłaś

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K